sobota, 15 stycznia 2011

Piosenki

Piosenki to byty złożone. Zarówno warstwa tekstowa jak i dźwiękowo mogą istnieć niezależnie, przeważnie też niezależnie powstają. Zdarza się jednak tak, że egzystując osobno owe dwa składniki zupełnie nie potrafią się obronić, a mimo to występując razem potrafią zmiażdżyć.
Kiedyś słuchałem mnóstwo piosenek, zdarzało mi się też takowe pisać. Dziś słucham ich zdecydowanie mniej. Przypuszczam, że jest to charakterystyczne dla jakiegoś wieku. Piosenki, których wówczas się słucha, pomagają nam się określić, budować naszą tożsamość, odnaleźć grupy ludzi z którymi zaczynamy się identyfikować... później chyba już nie jest nam to aż tak potrzebne. Owszem, cały czas zdarza się, że dostanę po uszach piosenką słyszaną po raz pierwszy i leżę na łopatkach, jednak zdarza się to ekstremalnie rzadko. Znacznie częściej zdarza mi się usłyszeć jakąś piosenkę z czasów młodości i odkryć w nich nowy sens, lub ważne zdanie, którego ważności kiedyś nie dostrzegałem. Co to są za piosenki? Pidżamy Porno, Myslovitz, Kazika w różnych odsłonach, Świetlików... Często też zdarza się, że zwala mnie z nóg kawałek WWO lub Paktofoniki, których w czasach swojej nastoletniości nie tylko nie doceniałem, ale wręcz nie zauważałem, jednak hip hop to nie piosenkarstwo – myślę, że napiszę o tym kiedy indziej.
Są takie piosenki, które znam na pamięć, które podśpiewuję idąc ulicą i mijając obcych sobie ludzi. Chyba każdy takie ma. Są dla mnie niesamowicie ważne. Tak jakby we mnie wrosły, zaczęły stanowić części składowe mojej osoby. Nie wyobrażam sobie siebie bez nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz