niedziela, 26 grudnia 2010

Wywiad - Jakub Żytecki.

Z muzyką Jakuba zetknąłem się jesienią. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie – potężny warsztat w połączeniu z muzyczną erudycją i wyobraźnią dawały razem niesamowity efekt. Byłem w ciężkim szoku gdy usłyszałem, że Jakub to 17-latek – jego wiek wskazuje na to, że wciąż jest w fazie rozwoju, a przecież zarówno brzmieniowo jak i kompozycyjnie wykazuje niespotykaną nawet wśród starych wyjadaczy dojrzałość. W żadnym wypadku nie można postrzegać Jakuba przez pryzmat wieku ani stosować wobec niego juniorskiej kategorii – jego muzyka jest wybitna, zarówno na tle rówieśników, jak i w ogóle całej sceny.

Grasz w zespole Disperse, tworzysz też muzykę podpisywaną swoim własnym nazwiskiem. Co te projekty od siebie dzieli, co (pomijając Twoją osobę) łączy?

W zasadzie aż tak bardzo się od siebie nie różnią.
W swoim projekcie mogę sobie pozwolić na nieco więcej gitarowego grania, więcej kombinacji z kilkoma ścieżkami gitar, co na żywo z Disperse ciężko byłoby zagrać. Jest to po prostu czysta zabawa w zaciszu domowym:)
Muzyka Disperse to przede wszystkim muzyka z wokalem - to jest główna różnica. Styl muzyczny Disperse na drugiej płycie będzie dość podobny do mojego materiału, nawet znajdzie się na niej kilka numerów z mojego dema. Disperse jak i moje numery łączy tak naprawdę jedno - dobra melodia i emocje, upiększone ciężkimi meshuggowymi riffami.

Muzyka w Disperse to Twoje dzieło, czy tworzycie ją wspólnie?

Tworzenie to moja działka, później na próbach każdy utwór szlifujemy i dopracowujemy razem. Wszyscy ciężko pracujemy, aby te numery dobrze zabrzmiały na żywo, czy w studio. Można więc powiedzieć, że muzyka Disperse to nasze wspólne dzieło.

Wspomniałeś o meshuggowych riffach. W Twojej muzyce oprócz Meshuggah słychać też wpływy Animals As Leaders, Periphery czy Dream Theater. Co jeszcze Cię inspiruje?

Bardzo inspiruje mnie gitarzysta Allan Holdsworth i jego wspaniała, chłodna muzyka fusion. Pozostając w tym gatunku, na pewno będzie to też zespół Cynic, Planet X, Exivious.
Uwielbiam też muzykę pop z pod skrzydeł ToTo, Erica Johnsona, Portal, Coldplay, czy też bardziej mroczne klimaty, typu Dead Can Dance. Jest tego bardzo dużo, te które akurat wymieniłem, jakoś najszybciej przyszły mi na myśl.

A inspiracje pozamuzyczne? Masz jakieś?

Jak najbardziej. Bardzo interesuję się kulturą dalekiego wschodu, staram się pogłębiać wiedzę na jej temat, jej podejście do życia, człowieka, śmierci - to jest bardzo inspirujące.
Medytacja - choć nie uprawiam jej zbyt często, od czasu do czasu pomaga mi oczyścić umysł. Niesamowicie inspiruje mnie...pogoda:) Obserwowanie tego co dzieje się ponad nami,
choć niektórzy wciąż się przez to ze mnie śmieją:)
Widok gwiazd, księżyca czy zachodu słońca, wypełnia mnie niesamowitą energią twórczą...Czuję się wtedy po prostu szczęśliwy, a otrzymaną energię przekształcam w dźwięk.

Kultura dalekiego wschodu... masz na myśli buddyzm?

Buddyzm, Hinduizm...zresztą chodzi nie tyle o religie, co o sposób postrzegania rzeczy, ich umiejętne dążenie do Prawdy, całą filozofię życiową. Im bardziej zagłębiam się w ten temat, tym bardziej uświadamiam sobie, o co w życiu chodzi. Choć jeszcze tak mało wiem i tak mało zrobiłem, to bardzo pozytywnie nastawia mnie to do życia.

Spytałem o buddyzm, bo znam wielu muzyków którzy deklarują się jako buddyści. Wielu traktuje swoje granie jako formę medytacji, lub wręcz jako coś metafizycznego. Tymon Tymański zaprezentował nawet na swoim blogu koncepcję artysty jako przekaźnika kosmicznej energii. Czym granie jest dla Ciebie?

Naprawdę tak powiedział? Bardzo ciekawe stwierdzenie. Granie jest eksplozją emocji, które we mnie drzemią. Mogę w ten sposób powiedzieć więcej niż przez jakiekolwiek słowa.
Rzeczywiście jest to swego rodzaju medytacja. Kiedy czuję, że muzyka płynie, a moja gra jest jej częścią, doświadczam wewnętrznego stanu euforii - uczucia jednak dosyć ulotnego.
Jakbym doświadczał kosmicznego stanu nadświadomości - umysł zostaje wyłączony, pozostaje muzyka i przepełniająca energia. Tym właśnie jest dla mnie granie.

Jak to się stało, że w Twoim życiu pojawiła się gitara?

Wszystko zaczęło się od momentu, w którym dawno temu na wakacjach u kuzynów usłyszałem zespół Iron Maiden...miałem wtedy 9, może 10 lat. To, co oni wyprawiali z gitarami, zrobiło na mnie tak mocne wrażenie, że sięgnięcie po gitarę było już tylko kwestią czasu. Najpierw było to jakieś pudło starszej siostry, a w wieku 12 pierwsza gitara elektryczna. Od tego czasu, nigdy przez umysł nie przeszła mi myśl,że mógłbym robić coś innego oprócz grania i rozwijania się:)

Masz imponujący warsztat, zwłaszcza jak na muzyka tak młodego wiekiem i stażem. Jesteś samoukiem?

Tak, jestem samoukiem. Miałem wprawdzie krótki epizod w szkole muzycznej I stopnia na gitarze klasycznej, ale jeśli chodzi o elektryczną - sam szlifowałem umiejętności.

Na youtube można zobaczyć dwa filmiki z Tobą w roli głównej zatytułowane „Guitar Improvisation”. Zdarza Ci się grać jamy? Na ile istotna jest dla Ciebie improwizacja?

Improwizacja jest dla mnie bardzo ważna. Staram się improwizować jak najwięcej, w domu, na próbie, czasami na koncertach:) Lubię to, bo podczas improwizacji nie ma czasu na dokładne przemyślenie następnych dźwięków, muszą one wychodzić prosto z serca, spontanicznie.
Nie twierdzę oczywiście,że przemyślane dźwięki czy przemyślane solo jest złe. Jest po prostu nieco inne:)

Pytanie o przyszłość: czego możemy się w nadchodzącym roku spodziewać po Tobie i Disperse? Jakie macie plany?

Hmm...Może zacznę od Disperse.
Na pewno mamy zamiar nagrać dobrą płytę, materiał naszym zdaniem jest o niebo lepszy od pierwszego - wprawdzie nieco inny, ale z pewnością bardziej dojrzały. Będziemy nagrywać w Studio X w Olsztynie pod okiem świetnego realizatora - Szymona Czecha. Wspólnie zadbamy o to, aby ta płyta zabrzmiała na światowym poziomie. Mam nadzieję,że nam się uda. Poza Polską, album wydamy również w Europie i Stanach Zjednoczonych.
Jeśli chodzi o mnie...Może solowa płyta? Tak, coraz częściej myślę, aby nagrać w końcu jakiś pełnometrażowy album, zamiast pojedynczych utworów wrzuconych na myspace. Raczej wątpię by była to płyta w formie fizycznej,ale jak wyjdzie - czas pokaże.

A co z występami na żywo? Będzie jakaś trasa po wydaniu płyty?

Na pewno będzie trasa po Polsce, prawdopodobnie w jesieni. Mamy też nadzieję,że w końcu uda nam się zagrać trasę europejską.
Mysle, że po wydaniu drugiej płyty będzie dobry czas, aby ruszyć poza granice naszego kraju:)

Zahaczycie o trójmiasto? :)

Mam nadzieję,że tak:) Mało graliśmy koncertów na północy kraju, ale te na których mieliśmy okazję uczestniczyć, wspominamy bardzo pozytywnie. Myślę, że na przyszłej polskiej trasie nadmorskie miasta już się pojawią.

Trzymam za słowo :) Na koniec chciałbym życzyć Tobie i Disperse dużo sukcesów, zarówno w Polsce jak i za granicą i przede wszystkim, żebyście nadal się rozwijali. Wielkie dzięki za wywiad.

Dzięki również!!
Pozdrawiam serdecznie!:)

Jakub na myspace.com
Disperse na myspace.com

1 komentarz:

  1. dawno nie slyszalem tak dobrego gitarzysty na swiatowym poziomie.slyszy sie tylko o przecietniakach z lat 80 tych,ktorzy zagrzali swoje miejsce i masa mysli ze sa super.BRAWO!:)

    OdpowiedzUsuń