środa, 23 lutego 2011

Wojtek Mazolewski Quintet - premiera płyty "Smells Like Tape Spirit"

Prawdę mówiąc nie spodziewałem się po tym koncercie fajerwerków – oczywiste było, że muzycy zebrani w kwintecie Mazolewskiego potrafią grać i że na pewno będzie to koncert dobry, jednak wiedziałem, że nie uda im się wywinąć mojego mózgu na lewą stronę, tak jak udawało się to Pink Freud. Duży błąd z mojej strony, że na skutek osoby lidera obu grup kwintet postrzegałem przez pryzmat Freudów – oba składy grają zupełnie inną muzę, mają zupełnie inną energię i powinny być traktowane w stu procentach rozdzielnie. W muzyce kwintetu chodzi o coś zupełnie innego niż wywijanie mózgu na lewą stronę. Nie wywinęli – ale spodobali się bardzo.
Na premierę „Smels Like Tape Spirit”, która na skutek opieszałości wydawcy płyty okazała się być prapremierą, przyszło mnóstwo ludzi. Widać było, jak gigantyczną popularnością w trójmieście cieszy się Wojtek i o ile bliżej jego słuchaczom do Żaka niż do Miasta Aniołów – koncert PF na którym byłem kilka miesięcy wcześniej w tym drugim lokalu został frekwencyjnie pobity kilkunastokrotnie. Miło jest widzieć takie tłumy na koncercie jazzowym. Organizatorzy mięli rację walcząc z Wojtkiem o to, aby nie wstawiać do sali krzeseł – dzięki temu po prostu dużo większej ilości ludzi udało się wejść do środka.
W kwintecie Mazolewskiego grają młodzi i znakomici muzycy, czuje się świeżość, energię... cała piątka to duże osobowości, które prawdopodobnie odegrają kilka istotnych epizodów w historii jazzu. Niesamowite zgranie i dynamika, do tego duży wdzięk i pomysłowość... naprawdę słucha się ich z ogromną przyjemnością. Ponadto zespół świetnie bawi się na scenie, czym z łatwością zaraża widownię. Gdy podczas bisów zaczęli schodzić w kierunku reggae i ska miałem ochotę zacząć skakać. Pewnie gdyby zagrali jeszcze ze dwa takie bisy cały Żak by zaczął :)
Znakomity występ, dużo dobrej energii i frekwencyjny sukces – takim oto równoważnikiem zdania owo wydarzenie podsumuję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz