środa, 24 listopada 2010

Przeciwko wszystkim, przeciw wszystkiemu.

Muzyka zawsze pomagała mi definiować siebie. Zawsze krzyczałem, rwałem się do walki, chciałem coś burzyć... Dużo ludzi ma w sobie tą destrukcyjną energię. Jedni jeżdżą na mecze czy ustawki i wyładowują ją na tych, którzy myślą tak samo. Inni golą łby, hajlują i wyładowują się na tych, którzy myślą inaczej. Jeszcze inni próbują ubrać swój gniew w dźwięk, obraz czy słowa i wyładowują się na kimkolwiek, czymkolwiek. Często dlatego, że uwierzyli komuś lub czemuś bezkrytycznie, bo mięli potrzebę komuś lub czemuś bezkrytycznie uwierzyć. Tak jak w kawałku Mojej Adrenaliny:

Defekt
Destrukcyjny efekt
Kontrola
Pozbawiona myśli wola
Kontestacja nieświadoma
Słowa

Raczej nie jara mnie muzyka, w której nie słyszę buntu, krzyku, lub przynajmniej smutku. Raczej nie chciałbym grać muzyki, w której buntu, krzyku, lub przynajmniej smutku by brakowało. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale tak właśnie jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz